LOGOWANIE

            

slide

CKZiU Nr 1

CENTRUM KSZTAŁCENIA ZAWODOWEGO I USTAWICZNEGO NR 1 W PRZEMYŚLU powstało z połączenia trzech szkół: Zespołu Szkół Mechanicznych i Drzewnych, Zespołu Szkół Informatycznych i Mechatronicznych oraz Centrum Kształcenia Praktycznego....

slide

PRAKTYKA

Zdobywaj doświadczenie w firmach i zakładach produkcyjnych ...

slide

ZDOBĄDŹ ZAWÓD

Zdobądź ciekawy zawód i zostań liderem na rynku pracy ...

CKZiU Nr1

Matka Joanna od Aniołów

Film Matka Joanna od Aniołów to doskonały przykład stylu szkoły polskiej. Dzieło  wyreżyserowane przez Jerzego Kawalerowicza z roku 1960 stworzono na motywach opowiadania Jarosława Iwaszkiewicza.
Nazwisko Kawalerowicz powinno nam się kojarzyć z doskonałym warsztatem i wspaniałym zapleczem realizatorskim. Reżyser ukończył ASP, był współzałożycielem Stowarzyszenia Filmowców Polskich, wykładowcą Łódzkiej Szkoły Filmowej oraz został uhonorowany doktoratem honoris causa francuskiej Sorbony. To nazwisko znane w Europie, a cechą charakterystyczną filmów Kawalerowicz jest niezwykłe wyczulenie na plastyczność kadrów.
Nie inaczej jest z  filmem Matka Joanna od Aniołów. Pierwsza scena, którą obserwujemy, to modlitwa księdza Suryna przed krzyżem na ołtarzu. Ujęciu towarzyszy miękkie światło, w rogach ciemna poświata, a kamera ustawiona jest od góry. Dodatkowo słyszymy jego rozmowę z Bogiem po łacinie. Całokształt sprawia, że tajemniczą, mistyczną atmosferę widz odczuwa od pierwszych sekund filmu. Dzięki temu, że kręcono go na czarno-białej taśmie mamy do czynienia z historią ponadczasową, a przecież akcja rozgrywa się w XVII wieku. Kolor w przypadku tego filmu straciłby wiele na wartości.

Za zdjęcia do filmu odpowiada Jerzy Wójcik, natomiast operatorem był Antoni Nurzyński. Cechą charakterystyczną Matki Joanny od Aniołów jest niesamowita wrażliwość na rozmieszczenie kadru. Widzimy, że przestrzegany zostaje złoty podział niemalże w każdej scenie. Oprócz tego stosowane są bardzo długie sekwencje, np.: genialna scena egzorcyzmu matki Joanny lub tańce w gospodzie. W ich trakcie położenie bohaterów się zmienia bardzo gwałtownie, należy dopasowywać bliskość kamery do nagrywanych intuicyjnie. Jednak w tym filmie nie ma miejsca na przypadek. Wszystko zostało idealnie w nim zaplanowane, co jest doskonałym dowodem na to, iż w zawodzie artysty niesamowitą rolę pełni warsztat. Zdjęcia są mimo swojego minimalizmu i oszczędności aż do przesady bardzo malownicze. Dla filmowych maniaków będzie to prawdziwa uczta dla oczu. Widoki z klasztoru, liczne ujęcia w wąwozie czy taniec mniszek w świątyni. W kadrach operator dba o to, aby żaden z bohaterów nie został nieestetycznie przysłonięty, dlatego istotną rolę pełni w nich perspektywa. Obserwujemy ją podczas spożywania posiłku w gospodzie przez Suryna i Wołodkowicza. Długi stół stanowi punkt odniesienia. Dzięki temu ujęciu widzimy też, jak wielki jest kontrast pomiędzy uszczypliwym i ciekawskim chłopem a wykształconym księdzem. Wiele takich kontrastów znajdziemy w późniejszych scenach filmu, np.: wspólna modlitwy Suryna i matki Joanny przy ołtarzu w czasie egzorcyzmu. Kadr jest dość prosty, widzimy ich sylwetki z tyłu, (co z resztą często można dostrzec w całym filmie). Ksiądz ma szaty czarne, a Joanna białe. Wyglądają jak małżeństwo na kobiercu, jednak to tylko próba uratowania duszy kobiety, a jednocześnie tęsknota do prawdziwej miłości między mężczyzną a kobietą.    
Sylwetki ludzi są kręcone w różnych planach. Plany dalekie, pół zbliżenia i zbliżenia mieszają się, a dzięki temu widz nie odczuwa znużenia. Co typowe w tym filmie, rozmowy kręcone są na wprost kamery, a nie tak jak zazwyczaj zza pleców. Zabieg ten ma na celu uchwycenie kontaktu widz-bohater. Tak wygląda kadr w momencie, gdy dochodzi do konfrontacji księdza i rabina (wspaniała scena!). Rozmawiają twarzą w twarz, ale tak naprawdę patrzą na widza i kierują swoje słowa do niego. Wnioskujemy, że demon jest w każdym z nas, stopień opętania zależny jest wyłącznie od naszej woli. Ta myśl stanowi poważne wątpliwości czy tytułowa bohaterka została faktycznie opętana. Widz musi się sam tego domyślić. Dzięki temu jeszcze bardziej odczuwamy tajemniczy i surowy klimat zakonu. 
Matka Joanna od Aniołów to tytuł przepełniony ironią, bowiem bohaterka kompletnie nie identyfikuje się z tą nazwą. Jest poddawana egzorcyzmom, robi niedozwolone rzeczy, uwodzi księdza i bluźni. W dodatku sam zakon, w którym prawie wszystkie mniszki zostały opętane przez szatana, nie można nazwać "tym od Aniołów"? Nawet jeden z parobków mówi, że właściwa nazwa powinna brzmieć "Matka Joanna od Diabłów". W filmie widzimy wspaniałe kadry ze scen egzorcyzmu grupowego. Mniszki zostały ustawione w szachownicę, a ich białe szaty przypominają anielskie suknie. Kiedy kładą się na podłogę, aby się modlić, przypominają upadłe anioły.
W filmie zdecydowanie odznaczyła się piękna uroda aktorki Lucyny Winnickiej (przyszłej żony reżysera) oraz jej mimika twarzy. Duże oczy bohaterki, mały nos i wydatne kości policzkowe oraz kształtne usta zdecydowanie wyróżniały się wśród innych mniszek. Twarz kobiety zapada w pamięć, nawet będąc przez cały film przyodziana w  habit. 
Widz zwraca także uwagę na elementy, które mają swoje wyjaśnienie w późniejszych sekwencjach. Tak jest z siekierą, której używał ksiądz Suryn. Okazuje się, że będzie ona narzędziem wielkiej zbrodni popełnionej pod dyktando demonów. Tak też zesceną, w której parobkowie nie mogą złapać koni szlachciców przybyłych do gospody. Jak wiemy - właśnie te zwierzęta mają szczególnie wrażliwe instynkty i momentalnie wyczuwają strach. Jest to dla obserwatora sygnał, że sytuacja mieszkańców jest zagrożona. 
W filmie muzyka nie odgrywa większego znaczenia. Słyszymy jedynie zabawną piosenkę siostry Małgorzaty. Mimo braku szczególnego udźwiękowienia film dużo na tym zyskuje. Wsłuchujemy się w nietuzinkowe dialogi. 
Matka Joanna od Aniołów to film o charakterze psychologicznym. Bohaterowie walczą z własnymi demonami. Mężczyźni i kobiety (nieważne czy noszą habit) pragną być wzajemnie kochani. Co tragiczne - wiedzą, że taka postawa poprowadzi ich do upadku. Tak było z siostrą Małgorzatą i Chrząszczewskim. Złamała śluby zakonne, a karą za ten czyn była ucieczka jej kochanka. Natomiast Matka Joanna została ocalona  przez miłość księdza Suryna. Egzorcysta wziął na siebie jej demony i to on będzie potępiony - nie Joanna. 
Uważam, że ten film jest absolutnym arcydziełem i należy zdecydowanie do tych, do których mamy ochotę wrócić po latach. Ta opowieść nigdy się nie zestarzeje...

 Aleksandra Sawicz

Partnerzy